Zwyczaje kremacyjne

INDIE

Kremacje plenerowe są regularnie praktykowane w Indiach. W świętym mieście Varanasi (Waranasi), ciała są spalane na stosach na szczycie nad brzegami rzeki Ganges. Varanasi jest także domem dla krematorium elektrycznego, otwartego w 1989 roku, ale nie funkcjonuje ono od tamtego czasu z powodu problemów z niedoborami energii.

Sati (dewanagari: सती; rodzaj żeński od sanskryckiego przymiotnika „sat” oznaczającego idealny, czysty, prawdziwy, dosłownie: dobra żona).; używa się również terminu „suttee” – rytuał, ceremonia i jednocześnie powszechna w dzisiejszych Indiach praktyka pogrzebowa polegająca na samospaleniu wdowy wraz ze zwłokami męża, na jego stosie pogrzebowym, kultywowana do dziś wśród pewnych społeczności. Zwyczaj ten nie był obowiązkowy, ale większość kobiet godziła się na samospalenie, ponieważ status wdowy w Indiach był (i nadal jest) bardzo niski. Pokorne pójście żony na stos przydawało zaś jej rodzinie prestiżu. Dziś sati jest nielegalne, a za samo mówienie o nim można trafić na siedem lat do więzienia, co nie znaczy, że się nie zdarza.

Zwyczaj ten był zakazywany kilka razy, ostatni zakaz miał miejsce w 1829 roku jeszcze za czasów kolonii brytyjskiej. Nazwa pochodzi od bogini Sati, żony boga Śiwy, znanej również jako Dakszajani, która jako pierwsza dokonała samospalenia ponieważ nie mogła znieść upokorzenia, jakiego zaznał jej mąż ze strony ojca Dakszy. Termin ten może być też również używany do określenia wdowy i oznaczać kobietę cnotliwą (pisany jest wtedy dużą literą). Sati pojawią się zarówno w pismach sanskryckich jak i napisanych w hindi, gdzie słowo to oznacza „dobrą żonę”; termin suttee był często używany przez pisarzy pochodzenia angielsko-indyjskiego.

Niektóre przypadki dobrowolnego samospalenia zarówno kobiet jak i mężczyzn, które są po części uważane za historyczne relacje, zawarte są w „Mahabharacie” i innych pracach z tamtego odległego okresu. W „Mahabharacie” składanie w ofierze i samospalenie nie są tożsame i nie są opisane, jako zwyczaj. Nie pojawia się tam również termin „sati”, jako określenie ceremonii samospalenia. Opisane przypadki samospalenia są interpretowane, jako wyraz ogromnego żalu po stracie ukochanego.

ROLA KREMACJI W HINDUIZMIE

Kremacja rytualna pozwala pozbyć się ciała w tym życiu, ale także wprowadzić duszę na tamten świat i zapewnić jej odrodzenie w przyszłym życiu.

Przed spaleniem zwłoki są myte i ubierane w biały (dla mężczyzny) lub kolorowy (dla kobiety) całun. Pogrzebowy stos rozpala najbliższy członek rodziny.

BALI

Dla hinduizmu balijskiego charakterystyczny jest kult przodków i animi­styczna cześć dla sił przyrody: ojca-nieba i matki-ziemi, duchów gór, wody, kamieni.

Formalnie na Bali znani są Brahma i Wisznu oraz inne bóstwa panteonu wedyjskiego, jednak kult Siwy wchłonął w praktyce wszystkich pozostałych bóstw indyjskich. Siwie przypisano wszystkie ich atrybuty i imiona. Wisznu i inni bogowie są uważani przez Balijczyków za wcielenia Siwy. W zasadzie kult Siwy na Bali jest przede wszystkim rozpowszechniony wśród klas wyższych, lud zaś w swych codziennych obrzędach czci raczej „matkę ryżu" oraz święta górę Gunung Agung. Według hinduizmu, kremacja ma zapewnić człowiekowi reinkarnację. Na Bali istnieją cztery kategorie kapłanów. Nauczają oni, że siła życiowa, symbolizowana przez słońce, znajduje się w człowieku w postaci ognia; woda zaś symbolizowana przez księżyc znajduje się w głowie człowieka. Ogień ciała płonący pod wodą zaopatruje człowieka w siły żywotne, aby zapewnić sobie wieczne wyzwolenie należy doprowadzić do tego, by cała woda wyparowała pod wpływem ognia. Wówczas człowiek osiąga nirwanę. Ceremonia pogrzebowa odgrywa wyjątkową rolę w balijskich obrzędach.

Tradycyjną formą pochówku na Bali jest kremacja (ngaben, palebon), która, sprowadzona na wyspę wraz z wierzeniami indyjskimi, asymilowała również wiele elementów z kultów lokalnych.

Palenie zwłok na Bali jest obrzędem uroczystym i radosnym, ponieważ według wierzeń wyspiarzy dusza zmarłego po kremacji uwalnia się z cielesnych więzów i osiąga życie wieczne, a płacz i smutek mogą jej w osiągnięciu tego celu przeszkodzić. Kulminacyjnym momentem ceremonii pogrzebowej nie jest samo palenie zwłok, lecz barwna, radosna procesja na miejsce kremacji. Zwłoki wiezione są przy wtórze muzyki, pieśni i tańców w olbrzymich, czasami prawie dwudziestometrowych wieżach-sarkofagach, kształtem przypominających ofiarne kaplice „meru”. Kremacji dokonuje się zazwyczaj nad brzegiem morza lub rzeki. Zwłoki umieszcza się w olbrzymich, drewnianych posągach zwierząt, najczęściej krów, a następnie podpala się je. Kremację czasami przeprowadza się dwukrotnie, aby ze zwłok pozostał tylko popiół. Część prochów w urnach krewni zabierają do domów, a resztę wysypuje się do morza.

W 2013 roku na indonezyjskiej wyspie Bali poddano kremacji 63 ciała. Ceremonia ta była poprzedzona dniami skomplikowanych rytuałów. Ciała zmarłych spłonęły w sarkofagu przypominającym bizona, podczas procesji towarzyszącej zwyczajowi "ngaben".

WIKINGOWIE – PALENIE ZMARŁYCH

W roku 922 arabski podróżnik Ibn Fadlan spotkał Wikingów w Bułgarze Wielkim gdzie był skrybą wysłanego tam przez kalifa Bagdadu poselstwa. W czasie swojego tam pobytu był świadkiem obrzędu kremacji pewnego szwedzkiego wodza, który opisał wraz z innymi zwyczajami Wikingów. Kremacja była poprzedzona dziesięciodniową żałobą, podczas której przyjaciele i krewni zmarłego pili trunek nazywany nibdh przez Ibn Fadlana. Pisał on, że upijają się do nieprzytomności, pijąc dniem i nocą tak, że zdarzało się iż któryś z nich umierał z czarą w dłoni. Wraz z wodzem miała zostać spalona jego niewolnica, która traktowana była jak małżonka zmarłego, ale nie wymagano od niej dziewictwa. Kobieta ta zgodziła się dobrowolnie na spopielenie. Przed śmiercią piła i śpiewała, a także odwiedziła namioty kilku bliskich wodzowi mężczyzn. Na odchodne każdy z nich mówił: „Powiedz twemu małżonkowi, że zrobiłem to z miłości do niego." Później przyprowadzono ją do przypominającej drzwi konstrukcji – symbolicznej zapory pomiędzy światem żywych a zaświatami. Dwaj mężczyźni trzymając w dłoniach jej stopy podnosili ją trzykrotnie do góry. Za każdym razem mówiła, że po drugiej stronie zobaczyła swego ojca i matkę a także innych zmarłych krewnych, a na końcu zmarłego wodza, który czekał na nią w zielonym ogrodzie. Mówiła: „Woła mnie. Weźcie mnie do niego". Po tym żałobnicy zaprowadzili ją na ułożony na stosie statek gdzie w namiocie leżało ciało wodza. Na spotkanie wyszła jej stara kobieta, którą nazywano Wysłanniczką Śmierci. Podała jej ostatni kubek nabidhu a później chwyciła za rękę i zaciągnęła do namiotu. Podczas gdy wojownicy uderzali w tarcze kijami dla zagłuszenia krzyków ofiary do namiotu weszło sześciu mężczyzn i położyło ją obok pana. Dwóch z nich trzymało jej stopy a dwóch innych ręce. Wysłanniczka Śmierci zacisnęła jej na szyi sznur i podała jego dwa końce pozostałym dwóm mężczyznom. Następnie dwukrotnie wbiła sztylet między żebra niewolnicy a trzymający sznur mężczyźni ciągnęli tak mocna dopóki nie skonała. Najbliższy męski krewny zmarłego nagi podszedł do stosu i podpalił go.

JAPONIA

Pogrzeb zwykle przygotowywany jest przez najstarszego syna. Przedtem myje się ciało, a wszystkie otwory w ciele wypełnia się watą lub gazą. Ciało kobiety zwykle ubiera się rytualnie w białe kimono, a mężczyzny w garnitur lub kimono. Do trumny ze zmarłym składa się także białe kimono, sandały, sześć monet na przewóz przez rzekę Sanzu oraz przedmioty, które lubił zmarły, np. papierosy czy słodycze. Trumnę z ciałem kładzie się przed ołtarzem z głową ułożoną w kierunku północy.

Podczas ceremonii pogrzebowej zmarły otrzymuje nowe buddyjskie imię. Zwyczaj ten bierze się z przekonania, że zmarły może powrócić, kiedy wypowie się jego imię. Dzięki nadaniu nowego imienia członkowie najbliższej rodziny mogą o nim mówić, używając jego „ziemskiego” imienia, bez obaw o to, że przybędzie do nich duch zmarłego. Pod koniec ceremonii pogrzebowej goście kładą kwiaty przy trumnie i wokół głowy zmarłego. Następnie trumna jest zamykana i trafia do krematorium.

Rodzina zmarłego po kremacji wyjmuje z prochów kości zmarłego. Używa do tego pałeczek do jedzenia albo metalowych szczypców. Kości te podaje się kolejnym członkom rodziny, którzy również chwytają je pałeczkami. Dlatego japoński savoir vivre nie dopuszcza, aby np. podczas kolacji częstować drugą osobę pokarmem podanym własnymi pałeczkami – to mogłoby to obudzić przykre wspomnienia z pogrzebu kogoś dla niej bliskiego.

Dodaj komentarz