Kremacja bliskiej osoby może budzić wiele wątpliwości związanych nie tylko z samym procesem spopielenia, ale także pochówkiem. Jedną z najczęstszych jest znów to, czy można podzielić prochy zmarłego i jak ewentualnie dokonać tego zgodnie z prawem. W poniższym artykule odpowiadamy na najważniejsze pytania o dzielenie prochów – przepisy, etyka, stosowane praktyki.
Czy można dzielić prochy?
O ile sposób pochówku urny jest ściśle określony przez prawo, tak możliwość dzielenia prochów zmarłego już nie. Według polskich przepisów spopielone szczątki ludzkie muszą zostać złożone na cmentarzu w grobie lub kolumbarium, ewentualnie w katakumbach czy innym przeznaczonym do tego miejscu. Ten nakaz jednoznacznie wyklucza inne formy upamiętnienia zmarłego, zakazując między innymi trzymania jego prochów w domu lub rozsypania. Jednocześnie, z ulgą dla tych, którzy rozważają dzielenie prochów zmarłego, to dopuszcza. Jak jednak tego dokonać, by cały proces odbył się zgodnie z zasadami etycznymi i w poszanowaniu godności ciała bliskiej osoby?
Przede wszystkim, niezależnie od tego, czy można podzielić prochy zmarłego według prawa, trzeba uwzględnić ostatnią wolę zmarłego i zdanie pozostałej rodziny. Umieszczenie szczątek w dwóch urnach i zapewne w dwóch różnych miejscach może budzić wiele wątpliwości etycznych, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, jak różne mogą być przekonania religijne dotyczące integralności ciała po śmierci. W razie obaw o legalność dzielenia prochów zmarłego warto skonsultować się z radcami prawnymi, którzy rozwieją ewentualne obawy.
Czy można podzielić prochy zmarłego na dwie urny?
Jako że dzielenie prochów w Polsce jest legalne i możliwe, trzeba się jeszcze zastanowić, kto i kiedy może dokonać. Ze względów na poszanowanie ciała zmarłego najlepiej jest to zrobić tuż po kremacji, przy umieszczaniu szczątek w urnie. Pracownicy krematorium mogą wówczas podzielić prochy na dowolną liczbę urn, zachowując takie same zasady etyczne jak przy składaniu ich w jednym naczyniu.
Jak podzielić prochy zmarłego? Wszystko zależy od oczekiwań i potrzeb rodziny. Zazwyczaj szczątki rozdziela się pomiędzy „główną” urną a urnami-relikwiarzami. Te, chociaż zazwyczaj mają mniejszą pojemność, pod względem estetyki i funkcji nie różnią się od tradycyjnych, pełnowymiarowych naczyń. Nic nie stoi również na przeszkodzie, by dzielenie prochów zmarłego odbyło się po równo do dwóch lub większej liczby urn tej samej wielkości. To rozwiązanie jest korzystne zwłaszcza dla tych, którzy chcą mieć grób bliskiej osoby niedaleko, a mieszkają w różnych rejonach czy nawet krajach. Często decydują się na nie również rodziny planujące przeniesienie szczątek do innego miasta w przyszłości lub dążące do osobistego upamiętnienia zmarłego w odrębnej ceremonii.
Urny relikwiarze mogą mieć różne kształty, kolory oraz być wykonane z rozmaitych materiałów. Popularne są między innymi naczynia w kształcie kuli lub serca, co ma symboliczne znaczenie. Kula może nawiązywać do ciągłości życia i wieczności, natomiast serce wyrażać miłość i przywiązanie. Tego typu naczynia często wykonuje się z metali (stal nierdzewna, mosiądz, brąz) lub drewna (sosna, dąb, orzech, mango, heban). Dostępne są także modele ceramiczne i kompozytowe. Zgodnie z życzeniem rodziny zarówno pełnowymiarowe urny, jak i urny relikwiarze mogą zawierać symbole religijne lub być personalizowane, co jeszcze pełniej pozwali oddać hołd osobie zmarłej. Wiele rodzin decyduje się również na skorzystanie z naczyń, które są swoją pomniejszoną kopią. Takie podejście, poprzez podobieństwo do głównej urny z prochami, pozwala na nawiązanie do jedności i integralności ciała po śmierci.
Osobną kwestią związaną z tym, czy można podzielić prochy zmarłego, jest sposób przechowywania urn-relikwiarzy. Według polskiego prawa nawet takie niewielkie naczynia powinny zostać złożone na cmentarzu. Jeśli jednak zostaną one przewiezione do kraju, gdzie obowiązują odmienne przepisy, sposób postępowania z urną może być inny. Na przykład w Stanach Zjednoczonych lub Wielkiej Brytanii prochy można trzymać w domu. We Francji i Niemczech trzeba mieć znów na to specjalne pozwolenie.